Pan Jarosław Chodorski jest Wójtem Gminy Jabłonna, prywatnie mężem i ojcem. Od dziecka związany z Jabłonną, w której żyli jego dziadkowie. Wraz z rodziną mieszka w Trzcianach.
9 grudnia 2015 mija rok urzędowania Pana Jarosława Chodorskiego – Wójta Gminy Jabłonna, z którym o szkole, pracy, pasjach i działaniach na rzecz pomocy innym, rozmawiały dziennikarki gazety - „Z życia Orłów”- wydawanej w Publicznym Gimnazjum im. Orła Białego w Chotomowie, działające w Kole Dziennikarskim pod opieką Pani Renaty Łubkowskiej – uczennice klasy 1a: Małgorzata Ginalska, Julita Faderewska i Karolina Jagielska.
Pan Wójt mimo wielu obowiązków i spraw, którymi się zajmuje, znalazł czas, by udzielić wywiadu młodym dziennikarzom. Mogliśmy się przekonać, iż Jego słowa: „Chcę być do dyspozycji mieszkańców”, są jak najbardziej aktualne.
Małgorzata Ginalska: Jak ocenia Pan Wójt pierwszy rok swojego urzędowania?
Pan Wójt Jarosław Chodorski: Oceniam pozytywnie. Tysiące przejechanych kilometrów po Gminie Jabłonna umożliwiło mi przyjrzenie się problemom mieszkańców, a także pomoc przy rozwiązaniu trudnych spraw poszczególnych osób, jak i wspólnot. Podjęliśmy wiele działań z zakresu inwestycji. Mamy plany związane z rozbudową CEKS, przygotowujemy projekty budowy kanalizacji i wodociągów. Podjęliśmy także działania bieżące, na temat których informacje można znaleźć np.: w „Wieściach z naszej Gminy”. Jednym z najważniejszych projektów zrealizowanych przez gminę był ten związany z zamontowaniem ponad 220 instalacji solarnych w budynkach jednorodzinnych i w Domu Kultury w Jabłonnie. Pomimo bardzo krótkiego czasu na realizację projekt zakończył się sukcesem.
M.G.: A co z oświatą na terenie Gminy Jabłonna?
P. W. : Oświata to ważny temat. Dynamika rozwoju naszej gminy jest bardzo duża. Obserwujemy ciągły przyrost liczby mieszkańców, w tym szczególnie młodych rodzin z dziećmi. Zdajemy sobie sprawę, że dwa przedszkola gminne, dwie szkoły podstawowe i jedno gimnazjum to zbyt mała baza oświatowa. Wobec tego podejmujemy działania, by na granicy Jabłonny i Chotomowa kontynuować rozbudowę Centrum Edukacyjno-Kulturalno-Sportowego. Przygotowujemy także dokumentację, związaną z powiększeniem publicznego przedszkola w Jabłonnie tak, by miało dodatkowo 100 miejsc dla dzieci.
M.G.: Co może Pan powiedzieć o dzieciach, młodzieży z Gminy Jabłonna? Ma Pan z nimi kontakt?
P.W.: A my się widzieliśmy?
M. G.: Tak (śmiech) na ślubowaniu klas pierwszych.
P. W.: Tak, byłem obecny na uroczystym ślubowaniu uczniów klas pierwszych Publicznego Gimnazjum w Chotomowie. Staram się uczestniczyć w wydarzeniach ważnych dla społeczności szkół na terenie naszej gminy. Mam dobre zdanie o dzieciach i młodzieży z Gminy Jabłonna. Osiągają wysokie wyniki w nauce, przygotowują ciekawe przedstawienia i akcje. Jednak zdarzają się też tacy, którzy nie szanują wspólnej własności, jak miało to miejsce przed Szkołą Podstawową w Chotomowie, gdy zostały zniszczone lampy.
Karolina Jagielska: Czy pracował Pan z dziećmi?
P. W.: Kończyłem studia o kierunku Nauki o Rodzinie na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. W związku z tym miałem praktyki w Szkole Podstawowej w Jabłonnie, gdzie przez pół roku uczyłem religii.
K. J.: A jakim Pan był dzieckiem?
P. W.: Pewnie byłem wielkim rozrabiaką (śmiech). Spędzałem czas na podwórku i bawiłem się z innymi dziećmi.
K. J.: Zdradzi nam Pan swoje oceny?
P. W.: Różne były... Wyzwaniem dla mnie była nauka historii.
K. J.: A co lub kogo szczególnie Pan pamięta ze szkoły, może jakiegoś nauczyciela?
P. W.: To, co doceniam teraz, gdy wspominam czas spędzony w szkole podstawowej, liceum i innych szkołach, które kończyłem, to przyjaźń z kolegami, koleżankami, z którymi do dziś utrzymuję kontakt. Najbardziej pamięta się nauczycieli, którzy nam zaszli za skórę albo odwrotnie (śmiech).
K. J.: Czy mógłby Pan nam dać wskazówki, jak efektywnie się uczyć?
P. W.: Dla mnie najlepsza metoda uczenia się to tzw. mapy myśli – hasła i rysunki, które dobrze działają na pamięć.
K. J.: Czy mógłby Pan Wójt opowiedzieć nam o swoich pasjach?
P. W.: Moja pasja to żeglarstwo. Jak byłem w Waszym wieku, jeden z moich nauczycieli organizował wielką wyprawę żeglarską, podczas której przez pół roku uczyłem się na żaglowcu, pływając na morzach i oceanach dookoła Ameryki Południowej. Było to w 1997 roku. Od tego momentu zaczęła się moja pasja związana z żeglarstwem. Później to ja jako wychowawca starałem się uczestniczyć w wychowaniu młodzieży. Stąd też brałem udział jako opiekun na obozach żeglarskich.
K. J.: W naszym gimnazjum również są organizowane obozy żeglarskie, które cieszą się wielkim zainteresowaniem młodzieży. Proszę powiedzieć, co takiego ma w sobie żeglarstwo?
P. W.: Zachęcam do uprawiania tego sportu. Uczy pokory, odpowiedzialności za siebie i drugiego człowieka. Wspólne żeglowanie uzmysławia, że jesteśmy jednym zespołem, który płynie na jednym okręcie. Dopłynięcie do celu jest wielką satysfakcją dla wszystkich. Woda jest wielką potęgą.
K. J.: Jakie to przeżycie przez tak długi czas nie widzieć lądu?
P. W.: Najdłuższy etap, podczas którego nie widzieliśmy lądu, trwał 30 dni. Zaczynało już brakować wody, mogła być przeznaczona tylko do celów spożywczych. Pamiętam taki moment, gdy myliśmy się w deszczu, w strojach kąpielowych.
Julita Faderewska: Można z pewnością powiedzieć, że Pana pasją jest również pomaganie innym. Stworzył Pan Fundację „Trzciany”, jest Pan Honorowym Krwiodawcą...
P. W.: Od osiemnastego roku życia jestem Honorowym Krwiodawcą, od kilku lat jestem również wpisany do Bazy Dawców Szpiku.
J. F.: Jak wspomina Pan tę pierwszą sytuację, kiedy oddał Pan krew?
P. W.: Bardzo pozytywnie. Była to satysfakcja z tego, że mogę komuś pomóc. Nie mamy wpływu na to, komu ta krew będzie oddana, ale mamy świadomość tego, że pomagamy innym.
J. F.: W jaki sposób zachęciłby Pan innych do ratowania życia ludziom przez oddawanie krwi?
P. W.: Przykład jest pewnego rodzaju zachęceniem. Jak już o tym wiecie i mówicie to jest to pewnego rodzaju zachęta. Powinniśmy o tym wszyscy mówić głośno, że oddawanie krwi jest pomocą innym w trudnej sytuacji zdrowotnej. Edukacja w tej sprawie jest najważniejsza po to byśmy się nie bali. To nic nas nie kosztuje, a możemy w ten sposób uratować komuś życie.
J. F.: Jakie akcje na terenie naszej gminy są podejmowane, by szerzyć ideę honorowego krwiodawstwa, pomagania innym?
P. W.: Przy Urzędzie Gminy Jabłonna działa Klub Honorowych Dawców Krwi Polskiego Czerwonego Krzyża liczący 29 członków. Organizujemy dwa razy do roku akcje pobierania krwi. Przyjeżdża autobus, w którym można oddać krew. Ostatnio taka możliwość była na Święcie Gminy Jabłonna.
J. F.: Młodzież z naszego gimnazjum angażuje się w liczne akcje. Działa Szkolne Koło PCK, przeprowadziliśmy akcję „Kropelka Krwi” promującą ideę honorowego krwiodawstwa, rozwija się Wolontariat. W tym roku, 13 października, obchodziliśmy Dzień Dawcy Szpiku Kostnego. Uczniowie przygotowali prezentację, z którą zapoznali społeczność szkolną. W jaki jeszcze sposób my, młodzież, możemy pomóc?
P. W.: Bardzo się cieszę, że organizujecie tyle akcji. Możecie zaangażować się jeszcze w sprawy, które już robi gmina. Osoby niepełnoletnie mogą brać udział w kampaniach edukacyjnych, propagujących ideę honorowego krwiodawstwa wśród rodziców, bliskich, sąsiadów poprzez przygotowanie materiałów, ulotek. Facebook to też dobre narzędzie komunikacji, tylko trzeba umiejętnie z niego korzystać. Można udostępniać na profilach akcje organizowane na terenie gminy. Jako wolontariusze możecie pomagać osobom, które chcą oddać krew, w wypełnianiu ankiet. Dobrym działaniem promocyjnym jest też podziękowanie tym, którzy oddali krew poprzez niespodziankę, jaką np.: ostatnio były kupony do restauracji.
J. F.: Proszę nam jeszcze powiedzieć, co zrobić, by osiągnąć taki sukces jak Pan Wójt, cieszyć się poparciem ludzi?
P. W.: To, że jestem Wójtem Gminy Jabłonna to ogromny sukces, ale też zaangażowanie wielu osób, które uczestniczyły w mojej kampanii. Mieszkańcy, którzy się w nią włączyli chcieli, aby tę naszą gminę zmieniać, rozwijać i ulepszać. W samorządzie nie znalazłem się przypadkowo, od wielu lat angażowałem się społecznie. Zajmowanie stanowiska wójta jest obecnie moją pracą. Przed objęciem urzędu robiłem wiele rzeczy społecznie: angażowałem się w sprawy osób niepełnosprawnych, sprawy krwiodawstwa, wychowania młodzieży poprzez żeglarstwo. To dawało mi wielką satysfakcję i motywowało do podejmowania kolejnych działań. Dlatego postanowiłem zająć się nie tylko sprawami mieszkańców miejscowości, w której mieszkam – Trzcian, ale już na większą skalę – sprawami Gminy Jabłonna. Cały czas stoi przede mną wiele wyzwań, które codziennie motywują mnie do działania. Lubię to, co robię i czekam na wszystkich, którzy chcą włączyć się do współpracy. Praca w samorządzie to gra zespołowa.
J. F.: Szanowny Panie Wójcie, bardzo dziękujemy za poświęcony nam czas i rozmowę. Życzymy pomysłów, wytrwałości w kreśleniu wspaniałych wizji, dobrych strategii i dalszych sukcesów!
P. W.: Dziękuję za miłe spotkanie i zapraszam na kolejne!
J. F.: Dziękujemy!
zdjęcia